Co:Spot, 30 marca 2020
Beata Sakowska – Life In
Beata Sakowska „Life In” – Biznes Po Ludzku/Łódzku | CoSpot TV
https://www.youtube.com/watch?v=GlLoWLp30O8
– (Redaktor) Cześć,witam w kolejnym odcinku biznes po ludzku biznes Po łódzku. W naszym studiu CoSpot TV, naszym gościem jest pani Beata Sakowska znana ze swojego magazynu „Life in”. No właśnie matka, żona, redaktor naczelny, swego czasu specjalista ds. pr, a teraz od kilku chwil własny biznes skąd taka zmiana?
– (Beata) Z taką zmianą to się zanosiłam już od dłuższego czasu, nie zawsze praca gdzieś tam na etatach satysfakcjonuje aczkolwiek nie ukrywam, że wielu ciekawych rzeczy nauczyłam się w życiu stąd już przed paroma laty próbowałam sił we własnym biznesie. Miałam inne wydawnictwo, takie bardziej skierowane do dzieci i rodziców, była też strona internetowa, ale jakoś zabrakło mi cierpliwości i stwierdziłam, że jednak wolę wrócić na etat więc wróciłam na ten etat, ale po pewnym czasie znowu moja taka niepokornym dusza, odezwała się i postanowiła poszukać czegoś nowego. Ponieważ obserwowałam rynek darmowych magazynów dobrej jakości, które pochodzą w innych rejonach naszego kraju, pomyślałam sobie, że czemu nie spróbować u nas i dlaczego nikt nie wpadł na taki pomysł, żeby coś takiego u nas wydawać i pierwsza taka myśl pojawiła się ponad cztery,pięć lat temu, kiedy gdzieś tam to też raczkowało w innych regionach zaczynało się pojawiać. Nagle znowu nadarzyła się jakaś fajna okazja, nowa praca więc człowiek znowu skorzystał i będzie miał nowe doświadczenie…Właśnie tak jak Pan wspomniał, w tym obszarze pr’u, no ale po pewnym czasie doszłam do wniosku, że czas najwyższy spróbować coś wydać i wydałam dzięki temu pismo, magazyn ukazał się na rynku już w kwietniu będzie drugi rok, teraz właśnie przygotowujemy grudniowo – styczniowe wydanie. Nazwijmy to Jubileuszowe, śmiejemy się dziesiątkę, także myślę, że fajnie szczęśliwie się złożyło. Jestem bardzo zadowolona, że podjęłam taką decyzję w życiu aczkolwiek tak jak w każdym biznesie, początki nie były wcale takie proste.
– (REDAKTOR) No właśnie, do tych początków chciałbym nawiązać, dużo ludzi mówi, że prasa drukowana umiera. Pani powiedziała że nie, ja płynę pod prąd i wydam magazyn bardzo dobry jakościowo i merytorycznie, papier, to wszystko widać, że jest dopracowane. Nie bała się pani? Co jakby przyświecało temu, że ja wydam nie wersje PDF tylko wersję drukowaną?
– (BEATA) Ja przed laty zaczynałam w gazetach tak jakby prace, były to gazety no faktycznie, nakłady, było ich więcej więc ten sentyment do papieru pozostał aczkolwiek, nie ukrywam, nie pracowałam też w magazynach jakich teraz wydaje. Były to bardziej gazety codzienne, które były taką ciężką szkołą, bo pracowało się tam od rana do nocy. Dlaczego papier? Ja wierzę w to, że papier nie zniknie z rynku, papier w takim formacie jakim my zaczęliśmy go wydawać. Jest też taki ogólnopolski tylko bardziej światowy trend ku takim lokalnym magazynom dobrej jakości z dobrymi jakościowo treściami, które przemawia do wielu osób o czym my się przekonujemy z numeru na numer, już nie mamy, a początkowo były takie zapytania o strony internetowe gdzie od razu komunikujemy, że pokorą naszego biznesu jest papier, gazeta drukowana, a internet jest dla nas narzędziem wspomagającym. Wiem dziwnie to brzmi, w dzisiejszych czasach zdecydowanie dziwne wspomagającym… ponieważ, myślę że przemawia papier, że forma takich magazynów jeszcze na długo pozostanie na rynku. Także tutaj raczej nie obawiam się tym bardziej, że mówię z numeru na numer przychodzi nam zwiększymy objętość.
– (REDAKTOR) No właśnie zwiększamy objętość. Macie tą jakość ,czym jest okupiona tak naprawdę ta jakość tych magazynów, że chce się wziąć kolejny numer do ręki?
– (BEATA) Ciężką pracą, to się tak wydaje, nam też się tak wydawało, fajnie będziemy wydawać magazyn co dwa miesiące, będzie mało pracy i dużo swobody, w tym czasie będzie dużo wolnego, a to się wcale okazuje, że nie ma dużo wolnego, po prostu trzeba ciężko pracować, ponieważ to nie jest tak, że z każdym rozmówcom którego mamy w magazynie, bo przeważa nas forma wywiadów okazała się ona być najbardziej interesującą formą prezentowania na naszym łamach. To jest ciężka praca, trzeba się spotkać ze osoba, trzeba zorganizować sesję, trzeba przygotować pytania, trzeba potem wpisać ten wywiad, wysłać do autoryzacji więc ten proces, cykl powstawania choćby jednego materiału jest długi. Czasami toczy się przez dwa tygodnie w międzyczasie trzeba szykować już kolejne materiały, tak że one gdzieś tam jeden na drugi nachodzą w międzyczasie trzeba przygotować też sesję. Fotograf musi to obrobić żeby zdjęcia dobrze wyglądały gdzieś trzeba się skupić nad koncepcją całego numeru aczkolwiek, nie stawiamy na to, żeby ten magazyn miał jakiś tam temat przewodni, tego się nie da. Magazyn jest to nasza lokalna gazeta gdzie my każdy z materiału pokazujemy poprzez człowieka, taką mamy idę, taka forma przemawia, to jest człowiek, to jest jego biznes, to jest miejsce w którym pracuje, to dla nas jest najistotniejsze, żeby pokazać ten otaczający nasz świat poprzez ludzi którzy w nim funkcjonują.
– (REDAKTOR) No właśnie ludzie ”Live In” jest biznesem rodzinnym, jest w tym wszystkim mąż. Jak wygląda, jak to jest biznes – dom, dom – biznes, macie taką linię gdzieś, taką grubą. Jest koniec od godziny 23:30 do 24:00, jest czas w domu, później jest biznes, bo często ludzie gdzieś tam pary zaczynają ten wspólny biznes i gdzieś to się zaciera albo gdzieś w drugą stronę idzie i to niestety psuje gdzieś tam relacje jedną bądź drugą. Jakaś złota recepta na to?
– (BEATA) Wie pan co? Nam to relacji domowych nie psuje, zupełnie, bo my byliśmy troszeczkę przyzwyczajeni do pracy gdzieś. Wspólnie pracowaliśmy, wspólnie w różnych mediach aczkolwiek, od momentu kiedy zamieszkaliśmy w Łodzi to każdy jednak gdzie indziej w innych instytucjach pracował no i nie ukrywam, że wcześniejsze doświadczenia gdzie nam się dobrze pracowało ze soba nie powodowały takich spięć niepotrzebnych itd. Myślę że teraz fajnie to funkcjonuje, ale tak jak pan powiedział, panie Radku, mamy właśnie ten czas pomiędzy 23:30, a 24:00 to jest czas dla nas i wtedy staramy się gdzieś tam nie rozmawiać o pracy, no chyba że tak jak teraz, jak mamy gorący okres gdzie zamykamy numer to wtedy się nie da się, to już wtedy gdzieś tam nasz młody piętnastolatek przyjdzie, zahaczy, może byście odeszli od komputera, bo chciałbym z wami chwilę porozmawiać czy się zainteresuje w tej gazecie, o kim będę mógł przeczytać czyli też się interesuje młody tym naszym wspólnym biznesem to jest bardzo fajne
– (REDAKTOR) A wciągacie go w to dziennikarstwo?
– (BEATA) Raczej nie ma zadatku na dziennikarza,raczej jest umysłem ścisłym, szczerze powiem, że się bardzo cieszę, nie wiem czy chciałabym żeby też aczkolwiek wielu rodziców marzy o tym, żeby dzieci robiły to, co oni ale myślę, że powinien pójść swoją drogą, jak będzie chciał kiedyś…On nie ma takiej smykałki do pisania dużych firm, a u nas duże formy dominują więc on raczej bardzo krótko na kartce z treści i dziękuję bardzo.
– (REDAKTOR) Czy Firma dla pani jest dzieckiem, to jest takie dziecko, które trzeba wychować od podstaw nauczyć wszystkiego?
-(BEATA) Tak, bo ja sama też tak się uczyłam, to doświadczenie sama po sobie zdobyłam no niestety zawsze uczymy się na własnych błędach, a chociaż moglibyśmy się faktycznie na tych cudzych uczyć. Mówię gdzieś tam miałam to doświadczenie więc nie było kłopotem wystawienie faktur bez księgowej, ale tego się cały czas jeszcze uczę, to nie jest tak, że ja już wszystko doskonale wiem, gdzieś tam na pewno wielu rzeczy, nie wiem cały czas dokształca my się i my z marketingu żeby to pogodzić itd. bo do tej pory udało nam się gdzieś ten magazyn żeby zaistniał na rynku bez takich większych firm, jakby promocji gdzieś, on siłą napędu sam z siebie. Oczywiście jest Facebook, korzystamy też od czasu do czasu z instagrama, ale chodzimy na różne spotkania, żeby o magazynie opowiadać w ten taki bardziej sposób też bardziej rekomendacji i na poleceniach się opieramy.
– (REDAKTOR) No właśnie rekomendacja i polecenia są państwo drugi rok na rynku więc ta rekomendacje już się napędzają, już takie trochę perpetuum mobile. Mamy okraszone bardzo ciężką pracą, a na początku, jak przekonywali państwo swoich klientów do tego żeby weszli w ten biznes razem z państwem?
– (BEATA) No początki nie były to takie proste, faktycznie, bo to zresztą każdy mówi, że pierwsze rok do dwóch lat jest to najcięższy okres w biznesie. Niektórzy mówią, że nawet do 10, a po 10 już będzie z górki więc jeszcze dużo przed nami, długa droga przed nami, ale no najtrudniejszy był nasz pierwszy numer żeby zaprezentować i przekonać klientów żeby zdecydowali się z nami ruszyć, udało się paru, ale no wiadomo, trzeba było też zainwestować środki własne, bo czasami trudno sprzedać wizję, wyobraźnię jak my chcemy żeby to wyglądało itd. Mieliśmy próbne wydruki, ale to nie przekonywało. Teraz to inaczej się rozmawia, wiem widziałem, było tutaj, przeczytałem czy nawet osoby piszą do nas, że chciałyby się spotkać, porozmawiać, jak to wygląda, jak się można zaprezentować na łamach magazynu, bo go spotkali, widzieli, znajomy poleci, bo akurat skorzystał i było fajnie. My tutaj jakby bardziej nastawiamy się na promocję marki, promocję wizerunku danej osoby, nie taki efekt gdzie ukaże się to w nakładzie 150 000 i będzie to efekt bardzo duży sprzedażowy dla kogoś kto liczy że sprzeda 200 000 sztuk czegoś.
-(REDAKTOR) No tak, bo wasz model jest zupełnie inny i magazyn jest bezpłatny.
– (BEATA) Magazyn jest bezpłatny i dlatego też stawiamy jak rozmawiamy z naszymi kontrahentami to mówimy właśnie, że budujemy sobie tutaj markę, dajemy wartościowe treści, które potem on może sobie wykorzystać na dowolnych polach swoich działań promocyjnych.
– (REDAKTOR) Właśnie, teraz jesteśmy w okresie przed wydaniem, który za chwilę będzie wydawany numer. Jak będzie wyglądać dwudziesty?
– (BEATA) O tego nie wiem, ale może dojdzie do 200 stron, fajnie by było, a może zdecydujemy się na wydawanie miesiącznika. Trudno to przewidzieć, format dwumiesięcznika narazie się sprawdza, no ale niewykluczone, że nadejdzie taki moment, że będziemy myśleć o tym, żeby wydawać w cyklu miesięcznym.
– (REDAKTOR) Myślicie o tym, żeby wyjść szerzej poza Łódź w inne miasta?
– (BEATA) Mamy taki pomysł, ale tak jak panu wspomniałam, w wielu regionach są już tytuły oczywiście nie pod marką „Life in” . Każdy ma swój, ale nie ukrywam, mamy też takie plany, myślimy też o takich wydawnictwach okazjonalnych jak ostatnio udało nam się zrobić „Francja w Łodzi” . Był to troszeczkę inny format niż nasz dwumiesięcznik, było to jednorazowe wydawnictwo ,nieco mniejszej objętości, ale cieszący się również dużym zainteresowaniem, bo nawet dostajemy zapytania gdzie można i czy można odłożyć jeśli mamy, bo ktoś chciałby komuś sprezentować więc zaprosiliśmy. Dzisiaj nawet miałam taki telefon więc mówię. zapraszam panią, mam jeszcze parę egzemplarzy jeśli to ma być prezent dla kogoś, nie ma najmniejszego problemu.
– (REDAKTOR) Czyli wiemy, że praca daje bardzo dużą satysfakcję i chciałbym do tego nawiązać. Pani Beato, ale po co tak naprawdę to wszystko ten „Life in” ? Czemu nie fajna, ciepła posada 8:00 – 16:00 czytam 8:00 – 20:00 jak to w prasie czasem wygląda? Czemu ten biznes jednak własny i to jeszcze z mężem?
– (BEATA) Wie pan co, dawno nie miałam tyle radości z pracy jak mam teraz, dawno praca nie sprawiała mi tyle przyjemności tak jak teraz. Już Pan wspomniałam z mężem pracuje bardzo długo, od rana do wieczora, ale gdyby nie, to nigdy byśmy się nie spotkali, jak bym nie pomyślała, nie spotkałabym wielu fantastycznych ludzi na swojej drodze, gdzieś tam w pracy byłam w bardzo fajnym gronie, pracowało mi się doskonale też z cudownymi ludźmi, no ale tu każdego dnia mam nowe wyzwanie, każdego dnia mam szansę poznać nową osobę, poznać ją, poznać jej biznes, jej pasję, porozmawiać z nią. To jest dla mnie najważniejsza wartość w tym moim biznesie.
– (REDAKTOR) To prawda, to jedna z fajniejszych rzeczy ale to jak widzimy najpierw pasja, a po niej biznes, pieniądze… to jest chyba klucz do sukcesu w pani przypadku, właśnie ale sukces jest okupiony bardzo często porażkami. Jak pani radzi sobie z tymi porażkami i jak buduje tak naprawdę tą siłę żeby iść dalej? Często mamy tą firmę, mamy ten biznes i mówimy, kurde ja już dziękuję na dzisiaj, mam dosyć i są tacy którzy mówią coś takiego codziennie, zdarza się jak tylko otworzą oczy, że już mają dosyć. Jak sobie radzić, co sobie mówić żeby chciało się iść dalej?
– (BEATA) Są takie dni kiedy jest gorzej, no ale na pewno nadejdą takie gdy jest lepiej. To też widać że jednego dnia nam coś nie wychodzi, ale nie można się załamywać. Nie, koniec tego biznesu, szukam pracy, wrócę do tej pracy na etacie. I co? Za chwilę znowu będę niezadowolona i będę szukał, będę myślała o tym, żeby wrócić i żeby robić coś swojego. Tak nie można w kółko gdy człowiek już się zdecydował, powiedział A to trzeba powiedzieć B i po prostu motywuję się, myślę że tutaj bardzo duży wpływ ma mąż, który tak bardziej realnie stąpa po ziemi i jest taki bardziej wyważony, nie tak emocjonalne jak ja, nie podchodzić do wszystkiego tak bardzo emocjonalnie i ma bardziej pozytywne spojrzenie na świat aczkolwiek ja też się bardzo uczę, mamy też wspaniałego Damiana, który z nami współpracuje I on już w ogóle jest pozytywnie nastawiony, wszystko się uda i on tym swoim pozytywnym nastawieniem zaraża niemalże każdego dnia.
– (REDAKTOR) Pani Beato tymi słowami chciałbym podziękować za przybycie, że znalazła pani dla nas czas, a wiemy że jest gorący przed złożeniem przed wysłaniem plików do druku więc bardzo, bardzo dziękuję i mam nadzieję, że się spotkamy przy kolejnych okazjach, które będą na pewno. Będziemy zapraszać z okazji dwudziestego numeru, wtedy będziemy mogli zobaczyć co będzie za rok,za dwa lata. Zobaczymy jaki będzie miesięcznik, zobaczymy jak nasze wspólne biznesy się rozwijają. Bardzo dziękuję!
– (BEATA) Dziękuje
Poproś o konsultację.
W ciągu 24 godzin skontaktuje się z Tobą nasz ekspert